- Od razu udałem się na wskazane miejsce, gdzie czekał na mnie leśniczy leśnictwa Mielęcin  Paweł Remiszewski. Na miejscu zastaliśmy żywego jelenia byka złapanego w tzw. wnyko. Zwierzę było wystraszone, wychudzone i wycieńczone. Jeleń musiał spędzić kilka dni w tej pułapce. Stalowa linka grubości 0,5 cm zaplątana była na porożu jelenia. Wspólnie z leśniczym próbowaliśmy oswobodzić zwierzę, ale jakakolwiek próba zbliżenia się do zwierzęcia i uwolnienia go potęgowała jego agresję – opowiada Jacek Koperek komendant Straży Leśnej.

Leśnicy postanowili wezwać lekarza weterynarii, który zaaplikował zwierzęciu środek uspokajający. Jeleń jednak długo pozostawał „czujny", farmakologia zrobiła swoje dopiero po około 30 minutach. Po tym czasie jeleń położył się i uspokoił. Wówczas leśnicy podeszli i go uwolnili. Z uwagi na wielogodzinne działanie środka uspakajającego jeleń pozostał jednak na miejscu.

- Następnego dnia po  godzinie 4 nad ranem byłem znów na miejscu zdarzenia. Całe szczęście jelenia już nie było, oznacza to, że cały i zdrowy udał się w głąb lasu – mówi J. Koperek.

Sprawcę opisywanego zdarzenia ściga Państwowa Straż Łowiecka.